wtorek, maja 06, 2014

Cień Upadłego Anioła zmrozi Twoje serce

2
Tytuł: Azazel
Tytuł oryginału: Азазель

Autor: Boris Akunin

Rok pierwszego wydania oryginału: 1998
Moja ocena: 8/10




Geniusz jest u nas rzadkością, wręcz cudem, a przecież kto to jest geniusz? To człowiek, któremu się poszczęściło. Jego życie ułożyło się tak, że wybrał właściwą drogę.

Chciałbym Wam dzisiaj przedstawić pierwszą część serii książek o przygodach detektywa Erasta Fandorina. Akcja jego przygód osadzona jest w carskiej Rosji, główny bohater zwiedza także trochę ówczesnego, niezwykle barwnego, świata. Kiedy jakiś czas temu rozglądałem się za ciekawym i lekkim kryminałem na letnie, wakacyjne czytanie to właśnie sceneria tej serii była jedną z tych rzeczy, które przykuły moją uwagę.


Wyprzedzając trochę rozwój wypadków powiem, że w kolejnych tomach cyklu możemy śledzić rozwój detektywistycznej kariery naszego bohatera. W „Azazelu” poznajemy go więc jako skromnego, nieśmiałego rejestratora kolegialnego (mówiąc bardziej współcześnie kancelistę) jednego z moskiewskich posterunków policji. Jak już wspomniałem jest to młodzieniec nieśmiały, ale równocześnie bardzo inteligentny i pracowity. Jest także obdarzony nieprzeciętną intuicją i zdolnością analitycznego myślenia. Czyli cechami, które dobry detektyw mieć powinien. Swoją detektywistyczną przygodę rozpoczyna dosyć przypadkowo i po drodze musi zapłacić za swoje nieopierzenie i wykazywaną czasami nadgorliwość debiutanta.

No właśnie, po drodze... wróćmy więc do samego początku. Mamy więc rok 1876, piękne wiosenne popołudnie i sielankową atmosferę spacerów obywateli z wyższych sfer po jednym z moskiewskich parków. Taką właśnie scenerię wybiera sobie na popełnienie samobójstwa pewien student. Dodajmy, że student bogaty, młody mężczyzna przed którym świat powinien stać otworem. Okoliczności zajścia są więc dosyć tajemnicze (nie zdradzę szczegółów by nie psuć lektury, ale dowiadujemy się przy okazji sporo o pochodzeniu pewnej „gry”, która obecnie kojarzona jest z krajem innym niż ten z którego pochodzi), tym bardziej gdy okazuje się, że cały swój majątek nieszczęśnik zostawił w testamencie pewnej angielskiej filantropce i społeczniczce zakładającej w całej Europie przytułki dla sierot.

Zawiązanie akcji mamy więc klasyczne. Dalej także jest klasycznie i zgodnie z konwencją: międzynarodowa afera, coraz to nowe tarapaty naszego sympatycznego bohatera, szwarc charaktery, femme fatale i eksplodujące pierwsze młodzieńcze zauroczenie oraz miłość. Powiecie, że znacie to już z tylu książek, że nie warto tego przerabiać po raz kolejny? Być może, ale tutaj do głosu dochodzi niezaprzeczalny atut książek Akunina: lekki i żartobliwy, a równocześnie bardzo inteligentny, ciepły i typowo słowiański styl. To się po prostu bardzo dobrze czyta. Książka skrzy się humorem, także wynikającym z tego jak ówcześni ludzie odbierali nowinki techniczne, które dla nas są muzealnymi eksponatami. Kolejne opresje w jakie wpada i to jak z nich wychodzi nasz żółtodziób wciągają nas w swój wir, są zgrabnie i inteligentnie obmyślone. Widać, że autor wie jak w sposób świeży i interesujący dla czytelnika po raz kolejny ożywić gatunek literacki, w którym szalenie trudno o nietuzinkowość. Jeżeli ktoś lubi połączenie lekkości lektury z inteligentną i piękną językowo formą to istnieje spora szansa, że ten tytuł przypadnie mu do gustu.

Gorąco zachęcam do zawarcia bliższej znajomości z Erastem Pietrowiczem Fandorinem. Już przy pierwszym kontakcie można sobie wyrobić swoją opinię o łatwo rozpoznawalnym stylu autora. Jeżeli komuś z czytelników styl ten przypadnie do gustu, to na koniec mam bardzo dobrą wiadomość. „Azazel” nie jest najlepszą częścią cyklu, a w kolejnych tomach najczęściej jest jeszcze lepiej. A że doczekaliśmy się w Polsce wydania już trzynastu tytułów serii jest więc po co sięgać. Ja jestem aktualnie przed lekturą części szóstej, staram się jednak dawkować sobie przyjemność i nie czytać ich częściej niż jedną na 3-4 miesiące. Musi się pojawić ten dreszczyk emocji i oczekiwania. Co jakiś czas będę przedstawiał kolejne pozycje serii, która podbiła moje serce.

W ludziach cenię tylko odwagę, całą resztę można udawać.

2 Response to Cień Upadłego Anioła zmrozi Twoje serce

24 maja 2014 20:53

Bardzo lubię książki o Eraście, choć akurat "Azazel" póki co najmniej mi się podobał. Za to świetnie czytało mi się "Lewiatana" :)

27 maja 2014 17:44

Przeczytałam wszystkie polskojęzyczne Fandoriny i zaczęłam od początku:) Widzę i doceniam jak konsekwentnie buduje Akunin swojego bohatera, pozwalając mu dojrzewać w każdym tomie, jednocześnie widzi się pewne związki przyczynowo-skutkowe i emocjonalne z "Azazelem". Cały cykl to świetna rozrywka z intrygującymi intertekstualnymi nawiązaniami. A do tego tomu mam szczególny sentyment ze względu na Hrabiego Zurowa, najbardziej słowiańską ze słowiańskich dusz:)

Prześlij komentarz