wtorek, czerwca 03, 2014

Ocalone przed zmieleniem - stos mocno nietypowy

3
Telefon od znajomego mającego dostęp do skupu złomu znajdującego się kilkanaście metrów od firmy, w której pracuję: "Jak masz chwilę to wpadnij, właśnie wysypali z kontenera 800 kilogramów książek z likwidowanej biblioteki". No to oczywiście pobiegłem, pomimo tego że w pracy urwanie głowy. Książki wysypane z inną makulaturą pomiędzy zwykły złom metalowy tak, że żeby sięgnąć po jakąś wypatrzoną pozycję trzeba brutalnie wspiąć się buciorami na stertę.
Likwidowany księgozbiór w 90 procentach zawierał mało atrakcyjne wydania socjalistycznej propagandy, widać ktoś już przebrał regały przed załadowaniem reszty do kontenera... Książki niemiłosiernie zakurzone, będą musiały przejść solidne odkurzanie zanim trafią na regal. Tyle udało mi się wyłowić i uratować:



Trochę książek przygodowych w wydaniach Naszej Księgarni i Iskier z lat pięćdziesiątych, ależ piękne były te okładki!



Mark Twain, "Chłopcy ze Starówki", moje dzieciństwo... Na widok tego "Kubusia Puchatka" łezka mi się zakręciła w oku. Zniszczony okrutnie, chyba nawet brakuje kartek, ale nie mogłem go zostawić w tym piekle, w końcu na imię mam Krzyś ;)


Udało się wyłowić trochę literatury dorosłej. "Dżuma", "Sto lat samotności", Wolski, Strugaccy, fajnie :)


Takie ciekawostki, "Robinson Crusoe" po angielsku:


I parę wydań z lat czterdziestych. "Stara Baśń" rok 1948, "Opowieść wigilijna" 1947:


"Faraon" z roku 1949 i "Dawid Copperfield" 1947:


Reszta to sporo wspomnień wojennych i jakieś książki podróżnicze. Ta szybko będzie przeczytana, podoba mi się już sam tytuł i podtytuł:


Frajdy z tych znalezisk mam tyle co z mega wypasionych zakupów :)

3 Response to Ocalone przed zmieleniem - stos mocno nietypowy

3 czerwca 2014 22:23

Mogłeś sie poczuć jak jakiś superbohater.^^ Mnie zawsze jakiś sentyment straszliwy ogarnia, gdy patrzę na stare książki. Choć w zasadzie poza Strugackimi te tytuły nie budzą zainteresowania (no, może jeszcze "Kubuś", przepiękne to wydanie, nie takie biedne jak moje z dzieciństwa...).

4 czerwca 2014 19:57

Też bym uratowała... :-)

Anonimowy
10 lipca 2014 20:01

Widać w Tobie duszę zdobywcy trofeów. Prawdziwy fan literatury nawet sterty złomu się nie ulęknie :)

Prześlij komentarz